W wielu legendach powtarza się motyw magicznych pierścieni.
„Trzy Pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem,
Siedem dla władców krasnoludów w ich kamiennych pałacach,
Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych,
Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie…”
Te pierścienie istnieją jedynie w Śródziemiu, natomiast dzisiaj poznamy magiczne pierścienie istniejące w naszym świecie…
„Osiem Pierścieni dla finansowych łowców przygód, ludzi w finansach obytych.”
Wstęp
Mam nadzieję, że powyższy wstęp wzbudził Twoją ciekawość. Dzisiaj przyjrzymy się 4 ETFom typu multiasset od dostawcy Vanguard, które oferują interesującą opcję inwestycyjną.
W ramach wprowadzenia dla osób nie zaznajomionych z terminem ETF, już śpieszę z wyjaśnieniami. Wyobraź sobie, że chciałbyś posiadać udziały każdej spółki z WIG20 (indeksu 20 największych spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie), w takiej samej proporcji, jak wynosi ich kapitalizacja (cena razy ilość akcji). Aby osiągnąć podobne proporcje jak w indeksie, musiałbyś posiadać spory kapitał. Dla pojedynczego inwestora jest to trudne. Tutaj z pomocą przychodzi fundusz inwestycyjny. Zbiera on środki od wielu inwestorów i inwestuje je w ramach określonej strategii, a następnie udostępnia inwestorom swoje jednostki, które odzwierciedlają udział tych inwestorów w całym funduszu. Tak można podsumować każdy fundusz inwestycyjny.
Spis treści
- Wstęp
- Podstawowe informacje
- Informacje, które możemy znaleźć w opisie funduszy
- Zawartość funduszy
- Symulacja funduszy Vanguard LifeStrategy
- Podsumowanie analizy
- Wady i zalety
- Ryzyko walutowe – subiektywnie
- Porównanie VLS do innych multiasset ETF
- Porównanie do samodzielnego inwestowania oraz Finaxa
- Podsumowanie i moja opinia
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o funduszach inwestycyjnych to odwiedź wpis – Podstawy analizy funduszy inwestycyjnych.
ETF (ang. Exchange Traded Fund) to szczególny rodzaj funduszu inwestycyjnego, którego jednostki notowane są na giełdzie (a nie u agenta funduszu) i poprzez giełdę inwestorzy mogą je nabywać i sprzedawać. Mechanizm ten zazwyczaj pozwala znacząco zredukować koszty operacyjne funduszu, a także w połączeniu z pasywnymi strategiami zarządzania, powoduje, że zazwyczaj opłaty w tych instrumentach są wyjątkowo konkurencyjne.
Fundusze tego typu zazwyczaj kojarzą się za strategią podążania za konkretnym indeksem (np. indeksem WIG20), czyli tak zwanym inwestowaniem indeksowym lub pasywnym. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby taki fundusz realizował strategię aktywną, to jest nabywał różne aktywa finansowe tylko w oparciu o pewne bardzo ogólne założenia lub strategie nie zawiązane z żadnym indeksem/benchmarkiem. Nie jest też problemem, żeby ETF posiadał w ramach swojej strategii jednocześnie akcje i obligacje. Poniżej przyjrzymy się właśnie takim funduszom, które łączą ze sobą akcje i obligacje w konkretne strategie.
Poniższy tekst nie jest wprowadzeniem do funduszy ETF. Nie wszystkie pojęcia będą tutaj tłumaczone, a jeśli interesuje Cię sam mechanizm działania tego typu funduszy, to zachęcam do zapoznania się ze świetnym artykułem na blogu inwestomat.eu. W tym artykule będę skupiał się na konkretnych produktach.
Nota prawna
Taki wpis nie może się pojawić bez stosownej adnotacji. Informacje w tym tekście są prywatnymi opiniami autora i mają służyć wyłącznie celom edukacyjnym. Stosowna nota znajduje się na końcu artykułu i koniecznie zapoznaj się z nią już teraz. Zaznaczam, że sam posiadam fundusze ETF, o których będę pisał poniżej. Mając tą formalność za sobą, przejdźmy do przedstawienia bohaterów dzisiejszej opowieści.
Podstawowe informacje
Osiem magicznych pierścieni, o których wspomniałem to 8 funduszy Vanguard LifeStrategy (w skrócie VSL). Jest ich aż osiem, gdyż prezentują 4 różne strategie inwestycyjne w dwóch typach funduszy. Przez typ funduszu rozumiem:
- typ akumulacyjny, w którym fundusz wszystkie dywidendy i kupony samodzielnie reinwestuje w swoich ramach,
- typ dystrybucyjny, w którym fundusz otrzymane dywidendy i kupony przekazuje cyklicznie inwestorom. (obecnie ta forma funduszy VLS nie jest dostępna u polskich brokerów; jest ona też mniej popularna globalnie sądząc po ilości aktywów netto poszczególnych funduszy).
Każda z 4 strategii realizowanych przez fundusze Vanguard LifeStrategy to utrzymywanie akcji i obligacji w określonej proporcji. Te proporcje to: 80% akcji / 20% obligacji, 60% akcji / 40% obligacji, 40% akcji / 60% obligacji oraz 20% akcji / 80% obligacji. Patrząc na nazwę funduszu lub chociażby tikcer (kod, za pomocą którego identyfikowany jest instrument na danej giełdzie) łatwo odczytać, jaką proporcję chce realizować dany fundusz. Dla przykładu ticker V80A, mówi nam że mamy do czynienia z funduszem inwestującym 80% w akcje i 20% w obligacje, oraz że jest to fundusz typu akumulacyjnego (A). Natomiast ticker V40D oznacza, że chodzi o fundusz inwestujący 40% w akcje i 60% w obligacje, oraz że jest on typu dystrybucyjnego (D). Tymi skrótami będę posługiwał się dalej w tekście, przy czym korzystał będę jedynie z pierwszych trzech znaków tam, gdzie typ dystrybucji jest drugorzędny.
Informacje, które możemy znaleźć w opisie funduszy
Wszystkie fundusze Vanguard LifeStrategy realizują aktywnie zarządzaną strategię, w której to zarządzający podejmuje niezależną decyzję o składzie funduszu. Fundusz nie jest zarządzany w oparciu o żaden indeks lub benchmark. Jednakże dla konkretnego funduszu zarządzający będzie przestrzegał predefiniowanej strategii alokacji aktywów tj. środki funduszy będą podzielone między akcje i obligacje w proporcjach stosownych do danego funduszu.
Fundusze będą realizowały swoją strategię poprzez zakupy innych pasywnych funduszy ETF, które podążają za konkretnymi indeksami (ja będę je określał jako fundusze bazowe).
Ważną informacją jest to, że fundusze VLS określając swoje ekspozycje w fundusze bazowe nie mają intencji faworyzować żadnego obszaru geograficznego ani sektora gospodarki. Walutą bazową dla wszystkich tych funduszy jest EUR. Fundusze w swojej obligacyjnej części starają się zabezpieczać ryzyko walutowe względem euro. Zabezpieczanie ryzyka walutowego odbywa się po przez hedging* walutowy np. poprzez inwestowanie w ETFy z hedgingiem walutowym do EUR.
*hedging to forma zabezpieczania ryzyka (w tym wypadku ryzyka zmiany kursu walut) polegająca na doborze do portfela aktywów o przeciwnie skorelowanych trendach.
Fundusze posiadają replikację fizyczną (to znaczy faktycznie nabywają jednostki innych funduszy), jednak mają możliwość korzystania z instrumentów pochodnych, aby zwiększać lub zmniejszać swoją ekspozycję na różne aktywa.
Wszystkie omawiane w tym artykule fundusze VSL łączy wiele wspólnych cech. Posiadają rezydencję w Irlandii, mają replikację fizyczną oraz euro jako walutę bazową. Wszystkie są formą FoF (fund of fund, czyli funduszu który nabywa inne fundusze). Posiadają one taką samą opłatę bieżącą wynoszącą 0,25%, która, jak na fundusz aktywnie zarządzany, inwestujący w akcje i obligacje, jest stosunkowo niska na tle konkurencji (o tym dalej).
Fundusze te na runku europejskim, wyceniane w EUR istnieją od dość niedawna, bo od końca 2020 roku. Natomiast na rynku amerykańskim od lat istnieje ich odpowiednik. Myślę, że warto o tym wspomnieć, jednak ja w artykule skupiam się na funduszach europejskich, które są zdecydowanie łatwiejsze do nabycia przez polskiego inwestora. Fundusze Vanguard LifeStrategy dostępne są u kilku polskich brokerów.
Po zapoznaniu się z podstawowymi informacjami, przyjrzymy się co wchodzi w skład VSL, czyli w co inwestują te ETFy.
Zawartość funduszy
Jak wspomniałem powyżej, fundusze realizują aktywną strategię, zachowując jedynie proporcje między częścią akcyjną i obligacyjną. Powoduje to, że skład tych ETFów może się często zmieniać i nie mamy pewności, czy bieżące proporcje konkretnych funduszy bazowych będą utrzymane w przyszłości. Poniżej można znaleźć skład funduszy VLS na dzień 31. grudnia 2021.
Same fundusze powstały niedawno, dlatego ciężko bezpośrednio analizować ich wyniki. Nawet ETFy bazowe wchodzące w skład tych ETFów są stosunkowo nowe, co także utrudnia analizę historyczną. Spróbuję temu zaradzić stosując pewną umowną replikację tych funduszy (czasem zastępując dany ETF innym, podobnym, który był akurat dostępny). Dzięki takiemu zabiegowi możemy cofnąć się do 2012 roku i zrobić analizę na przestrzeni 9 lat. Nie jest to zbyt długi okres i zawiera tylko jeden mini kryzys z 2020 roku. Dlatego na koniec wyniki zostaną porównane do wersji amerykańskiej funduszy Vanguard LifeStrategy, które sięgają 1995 roku. To już dużo solidniejszy okres, dodatkowo obejmujący kilka kryzysów na rynkach finansowych. Niemniej fundusze amerykańskie nie stanowią idealnej bazy porównawczej, chociażby przez fakt, że ich wyniki podawane są w USD, a nie w EUR. Mimo to myślę, że ciekawie spojrzeć, jak dana strategia radziła sobie w przeszłości na rynku „amerykańsko-centrycznym”.
Symulacja funduszy Vanguard LifeStrategy
W poniższej analizie posłużyłem się portalem curvo.eu do oceny historycznych wyników. Fundusze zostały porównane w okresie od września 2012 do grudnia 2021. Skład replikacji danego funduszu został podany w tabeli poniżej. Dla każdego funduszu podaję następujące informacje: średnią roczną geometryczną stopę zwrotu (CAGR), roczne odchylenie standardowe wyliczone na bazie odchyleń miesięcznych, maksymalne obsunięcie w danym okresie, Sharpe ratio (jako stopa wolna od ryzyka wykorzystany jest Euribor 3m). W każdej z sytuacji wartość początkowa inwestycji wynosi 10 tys. euro, pomijana jest opłata za zarządzanie 0,25% oraz koszty transakcyjne. W symulacji nie ma dopłat, ani zwrotów kapitału. Wyniki są wyrażone w euro. Wszystko okraszone grafikami.
Jeśli nie interesują Cię wykresy dla poszczególnych funduszy, to podsumowanie zbiorcze uwzględniające fundusze amerykańskie znajdziesz tutaj.
V80
V80 wersje przedłużona
Moim zdaniem fundusz V80 jest najciekawszy i zasługuje na większą uwagę. Dodatkowo dzięki swojemu składowi dość łatwo udało się rozszerzyć jego symulację aż do 2005 roku, a tym samym pokryć w okresie symulacji kryzys finansowy z 2008 roku. Dlatego prezentuję także taką wersję. Myślę, że jest to najbardziej interesująca symulacja.
V60
V40
V20
Podsumowanie analizy
Powyżej widzieliśmy wiele grafik. Teraz zbierzmy wszystkie powyższe dane w jednej tabelce, dodajmy do tego dane z Yahoo Finance dotyczące amerykańskich funduszy Vanguard LifeStrategy i zobaczmy, jak wypadają strategie stosowane przez bohaterów dzisiejszego artykułu.
Dodam, że istnieje też brytyjska wersja funduszy w GBP, ale ich historia też jest stosunkowo krótka, więc prezentacja ich jest moim zdaniem zbyteczna. Natomiast ich wyniki historyczne można znaleźć na blogu System Trader.
Na pierwszy rzut oka widzimy, że wszystkie powyższe strategie wydają się racjonalne, gdyż nawet w perspektywie dłuższej niż 8 lat dają dodatnie stopy zwrotu. Okres ostatniej dekady był bardzo dobry dla akcji. Niemniej nawet fundusze amerykańskie, które miały za sobą kryzys z 2008 roku i tzw. bańkę dot.com w roku 2000 także poradziły sobie bardzo dobrze.
Dla porównania indeks S&P 500 EUR Hedged index między marcem 2006 i listopadem 2021 dawał średnioroczną stopę zwrotu 9,%, przy odchyleniu standardowym ponad 15% i maksymalnym obsunięciu -52% (dla krótszego okresu od września 2012 do listopada 2021 średnioroczna stopa zwrotu wynosiła aż 14%).
Zauważmy, że fundusze zachowują się tak jakbyśmy tego oczekiwali tj. wraz ze spadkiem ilości akcji w portfelu maleje stopa zwrotu, ale maleje też zmienność i maksymalne obsunięcie, co widać zarówno w wariancie europejskim jak i amerykańskim. Uznałbym, że symulacja oparta jedynie o 8 lat (i to dobrych 8 lat) to trochę za mało. Wersja amerykańska jest bardziej realistyczna i powinna trochę ostudzić oczekiwania jeśli chodzi o wyniki i ryzyko.
Moja wersja V80 w symulacji za 15 lat wynikami bardzo przypomina wyniki V80 w wersji amerykańskiej. Moim zdaniem sugeruje to, że obydwa fundusze w dłuższym okresie czasu będą zachowywać się podobnie. Przynajmniej tak wynika z ich historycznych rezultatów.
Powyższe wyniki podane są w walutach bazowych funduszy, zatem wyniki w złotówkach byłyby trochę inne. Z punktu widzenia polskiego inwestora należy o tym pamiętać.
Wersja V80 zbliżona jest bardzo do portfeli, które inwestują 100% w akcje i element obligacji nie chroni zbytnio przed maksymalnym obsunięciem kapitału. Trzeba jednak zauważyć, że w ostatnich latach mieliśmy wiele rekordów na giełdzie amerykańskiej. Nie wiadomo, czy w przeszłości taki trend się utrzyma i dywersyfikacja części portfela w obligacje może się opłacić.
Moim zdaniem wyniki pokazują jedno: zaproponowane połączenia akcji i obligacji mają sens. Lekko poprawiają parametry ryzyka, przy jednoczesnych przyzwoitych zwrotach w długim terminie. Jestem bardzo ciekawy jakie faktycznie wyniki w dłuższym terminie osiągną fundusze VLS w wersji EUR. Wydaje się, że wersje V80 i V60 mogą być interesującym gotowcem inwestycyjnym.
Wady i zalety
Jakie są zalety ETFów Vanguard LifeStrategy?
- Niesamowita prostota – wystarczy posiadać jeden ETF, aby mieć gotową strategię inwestycyjną.
- Łatwość zarządzania – wystarczy nabywać jeden instrument.
- Automatyczny rebalancing – ETFy w ramach VSL są rebalancowane automatycznie bez dodatkowych kosztów transakcyjnych oraz bez płacenia jakichkolwiek podatków od zysków kapitałowych.
- Optymalizacja podatkowa – podatek zapłacisz dopiero przy sprzedaży ETFu. Wszystko co się dzieje wewnątrz ETFu nie powoduje żadnego zdarzenia podatkowego dla posiadacza.
- Przyzwoite wyniki historyczne – co już pokazałem.
- Niskie koszty – moim zdaniem opłaty bieżące na poziomie 0,25% są bardzo korzystne. Wiadomo, są tańsze ETFy, ale porównując VLS do innych dostępnych opcji aktywnego zarządzania, opłaty wydają się niskie (o tym więcej poniżej).
- Globalna ekspozycja – globalna ekspozycja na rynek akcji i obligacji, dzięki której unikamy home bias. Jednocześnie recesja lub wojna w jednym kraju (np. Polsce) nie ma drastycznego wpływu na Twój wynik inwestycyjny.
- Możliwość wyboru proporcji akcji/obligacji – możliwość dobrania proporcji akcji i obligacji do swojej preferencji ryzyka jest dodatkową zaletą. Jednocześnie ilość dostępnych opcji nie jest przesadzona i nie przytłacza ona inwestora.
- Możliwość opakowanie w IKE/IKZE – o ile sama konstrukcja ETFu już daje element optymalizacji podatkowej, to opakowując fundusz w IKE lub IKZE możemy nigdy nie zapłacić podatku od zysków kapitałowych.
Vanguard LifeStrategy w ramach IKE/IKZE
Pewną niedogodnością jest fakt, że sama forma produktów zapewnia dość niezłą optymalizację podatkową w okresie akumulacji kapitału. Nie mamy tutaj dywidend, ani odsetek, od których my samodzielnie płacilibyśmy podatek. Nie sprzedajemy żadnych pozycji w trakcie rebalancingu. Wystarczy że będziemy dokupować kolejne jednostki ETFu, a podatek zapłacimy dopiero na koniec inwestycji. Zatem opakowywanie tego produktu w IKE i IKZE nie jest aż tak zyskowne, niemniej jeśli spełnimy warunki tych kont, to i na koniec nie zapłacimy podatku.
Wymieniłem sporo zalet, więc jakie są wady Vanguard LifeStrategy?
O ile zalety tego rozwiązania są dość uniwersalne, o tyle wady są bardziej specyficzne i warto wymienić moim zdaniem pięć:
Inwestowanie w takiej formie jak VLS wymaga bardzo długiego horyzontu inwestycyjnego. Pisząc to nie mam na myśli roku, dwóch, lecz całe dekady. Jest to strategia, która może się chwilowo znacząco odchylać w dół, lecz w długim terminie okazać się całkiem skuteczna. Zatem ETFy te raczej nadają się na strategię emerytalną lub ochronę majątku. Dopiero wtedy wykorzystujemy główne zalety tych produktów. Przy krótszych horyzontach czasowych (moim zdaniem) nie jest to właściwy produkt.
Wcześniejsza sprzedaż. Jeśli przyjdzie nam sprzedać jednostki funduszu w niespodziewanym momencie lub upłynnić część środków, to musimy jednocześnie sprzedać i akcje i obligacje, gdyż każda jednostka to ich mix w danej proporcji. Mogą zdarzyć się sytuacje, w których chętnie sprzedalibyśmy tylko akcje lub tylko obligacje. Tutaj takiej możliwości nie ma – sprzedajemy całą jednostkę. Jest to pewien problem przy wychodzeniu z inwestycji. Gdybyśmy chcieli wypłacać kapitał stopniowo, np. na emeryturze, to nie jest to tak duży problem. Jednak w sytuacji kryzysowej, gdy natychmiast potrzebujemy większej kwoty np. połowy środków zgromadzonych w takim funduszu, a sytuacja na rynku akcji akurat jest kiepska, to niestety musimy sprzedać zarówna akcje jak i obligacje. Inwestując samodzielnie np. w dwa różne ETFy moglibyśmy sami dokonać wyboru w jakich proporcjach sprzedamy jednostki. O tym punkcie należy pamiętać, bo nie jest to błahy problem, lecz faktyczna wada.
[Dygresja]. Jak poradzić sobie z powyższym problemem? Otóż moim zdaniem najlepszą opcją jest stworzenie portfela opartego o ETFy VLS oraz stabilny element obligacyjny np. detaliczne obligacje skarbowe EDO lub ETF na indeks polskich obligacji skarbowych TBSP. Taki portfel mógłby przykładowo zawierać 80-90% ETF od Vangaurd i 10-20% obligacji. W ten sposób w sytuacji kryzysowej najpierw możemy skorzystać z części obligacyjnej. Dla chętnych można tę proporcję jeszcze trochę zmodyfikować np. dodając 10-20% ETFu na rynki rozwijające się. Jako że fundusze Vanguarda inwestują głównie w akcje rynków rozwiniętych, aby trochę przeważyć akcje rynków rozwijających się, można uzupełnić fundusz Vanguard o mały udział dodatkowego ETFu w portfelu. Jednak proporcji podanych powyżej nie traktowałbym sztywno. Przywracania wag portfela dokonywałbym nie poprzez sprzedaż funduszy Vanguarda, a jedynie poprzez odpowiednie dokupywanie składników portfela. [Koniec dygresji]
Ogromna nuda. Inwestowanie w VLS jest po prostu mega nudne. Wyobraź sobie, że przez 20 lat dokupujesz tylko jeden produkt. Nie patrzysz zbytnio na sytuację rynkową, analizy konkretnych spółek, czy kursy walut. Po prostu dokupujesz produkt, który realizuje Twoją strategię i tyle. Nie brzmi to zbyt interesująco. Nie możesz pochwalić się znajomym jakim to jesteś inwestorem albo jaką to spółkę ostatnio analizowałeś, czy nawet takim prostym faktem, że śledzisz, co dzieje się na giełdzie. Przygoda z Vanguard LifeStrategy jest mało porywająca, choć może okazać się bardzo intratna. Niemniej nuda i brak „opowieści” może być dla niektórych sporym obciążeniem psychicznym.
Wada dotycząca inwestowania w każdy ETF. Strategia inwestowania w ramach VLS nie sprawdza się dla małych kwot. Szczególnie powinni o tym pamiętać początkujący inwestorzy. Przy zakupie ETFów (każdego, a nie tylko VLS) płacimy prowizję brokerowi. Zazwyczaj jest to koło 0,2-0,3% transakcji – zatem nie za dużo. Jednak istnieją minimalne prowizje np. 19 zł. Dlatego przy małych kwotach nie opłaca się kupować ETFów. Należy najpierw uzbierać kapitał np. z 4-5 tys. złotych lub więcej i dopiero wtedy dokonać zakupu. Inwestowanie np. 100 zł miesięcznie i zakup ETFu za taka kwotę nie ma sensu i nie należy tego robić.
Ostatnią wadą, o której należy wspomnieć jest ryzyko walutowe w takiej inwestycji. Inwestując w zagraniczne akcje i obligacje bardzo często ponosimy ryzyko walutowe związane ze zmianą kursu między złotówką a dolarem, euro, czy inną walutą. O ile w długim okresie zazwyczaj takie odchylenia kursu mają mniejsze znaczenie, o tyle w krótszych okresach zwiększają one zmienność inwestycji. Mimo, że ryzyko kursu walutowego jest symetryczne, to znaczy możemy zarówno zyskać na nim jak i stracić, to jednak sporo osób traktuje go jako dodatkową „niepewność” w inwestycji i chce go unikać. Natomiast niektórzy wręcz przeciwnie, chętnie wezmą na siebie ryzyko walutowe. Jest to bardzo indywidualna kwestia.
W przypadku akcji ryzyko kursowe można uznać za drugorzędne, jednak w przypadku bardziej stabilnych obligacji dość niekorzystnie wpływa ono na ich zmienność, a od tego elementu portfela oczekujemy właśnie stabilności. Powoduje to, że im większy udział obligacji w ETFach VLS, tym niedogodność ta jest większa. Temu szczególnemu problemowi poświęcę kolejny akapit, choć dodam od razu, że pojawia się tam moje subiektywne podejście do kursu walutowego.
Ryzyko walutowe – subiektywnie
Nikt z nas nie wie, jaki będzie kurs EURPLN za miesiąc, rok, a co do dopiero za kilka dekad. Nie wiemy nawet czy za 20 lat taka para walutowa będzie w ogóle istnieć. Moim zdaniem gdybanie na temat jakości złotówki, wiara lub niewiara w nią nie ma tutaj większego znaczenia.
Mój tok rozumowania będę opisywał z perspektywy polskiego inwestora, mieszkającego w Polsce i zarabiającego w polskich złotówkach. Przyjmując inną perspektywę można dojść do zupełnie innych wniosków.
Znane są badania dotyczące tego, jak kurs walutowy wpływa na inwestycje. W skrócie: w długim terminie (w perspektywie dekad) kurs walutowy ma niewielkie znaczenie dla akcji, może minimalnie zmienić wyniki zachowując jednak podobną zmienność. Natomiast dla obligacji zazwyczaj nie zmienia on wyników, ale zwiększa zmienność. Mając to na uwadze, musimy ocenić horyzont inwestycyjny – dla produktu typu VLS raczej powinien on być długi. Jeśli natomiast przyjmiemy krótki horyzont, to wahania kursu mogą mieć równie ważne znaczenie co sama inwestycja, którą wybraliśmy. Ja odrzuciłbym krótki horyzont inwestycyjny dla tego produktu – po prostu słabo się on do tego nadaje.
Co wiemy? Wiemy, że nie wiemy, jaki będzie kurs. Wiemy, jak teoretycznie powinny zachowywać się akcje i obligacje przy ryzyku walutowym. Czego nie wiemy? Nie wiemy, jak w praktyce będą zachowywać się akcje i obligacje przy ryzyku walutowym. Nie wiemy, czy złoty będzie się umacniał wobec obcych walut, czy osłabiał. Co potencjalnie może się wydarzyć, powiedzmy za 20 lat, kiedy będziemy chcieli zrealizować zyski z inwestycji? Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.
Dla uproszczenia będę odnosił się do kursu euro do złotówki, bo to bardziej pasuje do VLS, ale tak naprawdę kurs EURPLN można by było zastąpić pojęciem „koszyka walut zagranicznych”.
Scenariusz I
W magiczny sposób kurs EURPLN na koniec okresu jest taki sam jak na początku. Kurs pozostał stabilny i w całym okresie niezbyt się zmieniał (np. złotówka zachowuje się jak duńska korona, która jest bardzo skorelowana z EUR). Zatem kurs miał znikomy wpływ na naszą inwestycję. Sytuacja raczej abstrakcyjna, ale możliwa. W takim wypadku kurs walutowy ma marginalne znaczenie.
Scenariusz II
Deprecjacja złotówki względem euro. Wartość złotówki spada. Siła nabywcza złotówki na dobra wyceniane w walutach obcych spada. Jako że Polska musi importować surowce energetyczne oraz wiele innych dóbr (np. elektronikę), to niezbyt dobry scenariusz dla polskich konsumentów. Zarabiamy w złotówkach, więc sytuacja jest kiepska. Natomiast nasza inwestycja jest w euro. Zatem wymienimy ją po dużo wyższym kursie i dostaniemy solidną nominalną ilość złotówek, jeśli tego potrzebujemy. Jeśli zostaniemy przy euro, to także będzie nam łatwiej nabywać dobra zagraniczne. W tym scenariuszu ryzyko walutowe zadziałało na naszą korzyść.
Scenariusz III
Aprecjacja złotówki względem euro. Złotówka umacnia się wobec innych walut. Za złotówki Polacy mogą łatwiej kupować surowce i artykuły z innych krajów. Zarabiamy w złotówkach, więc możemy pozwolić sobie na coraz więcej (tylko za sprawą aprecjacji waluty). Dla inwestycji w euro jest to mało korzystny scenariusz, gdyż nominalnie zarobimy na inwestycjach w euro mniej, albo nawet będziemy mieli stratę. Jednakże siła nabywcza, nawet po przeliczeniu na złotówki powinna być solidna, gdyż za złotówki łatwo będzie nabywać różne dobra.
Dla mnie wniosek z tych scenariuszy jest jasny. Po pierwsze złotówka to egzotyczna waluta małego państwa. Jej kurs jest nieprzewidywalny, a siła nabywcza w przyszłości jest jedną wielką niewiadomą. Dobra, które kupujemy, choć wydają się być wyrażone w złotówkach, często wynikają z cen na rynku międzynarodowym, który ma gdzieś kurs EURPLN lub USDPLN. Po drugie nie interesuje mnie nominalny albo nawet procentowy wynik inwestycji, tylko to, co faktycznie mogę kupić za dane pieniądze. Wydaje mi się sensowne, że długoterminowe środki zawsze warto trzymać w walutach obcych, gdyż one lepiej zachowają faktyczną siłę nabywczą. Zdaję sobie sprawę z tego, że każda waluta fiducjarna ma w sobie zaszyty element inflacji, ale myślę, że posiadanie globalnego portfela w wielu walutach lepiej rozkłada ryzyko i lepiej przechowuje wartość pieniędzy niż jedna egzotyczna waluta z małego kraju.
Dlatego ja w horyzoncie 10+ lat uznaję ryzyko walutowe za korzystne niezależnie od zmiany kursu złotówki czy też pary EURUSD. Moim zdaniem posiadanie walut innych krajów niż Polska to lepsza opcja przechowania siły nabywczej pieniądza.
Porównanie VLS do innych multiasset ETF
ETFy Vanguard LifeStrategy nie są pierwszymi ani jednymi tego typu instrumentami dostępnymi u polskich brokerów. Szukając innych podobnych ETFow z pomocą przychodzi lista z bloga inwestomat.eu, gdzie znajdziemy dwa inne ETFy typu multiasset (nazwana tam „mix”).
- LU0397221945 Xtrackers Portfolio UCITS ETF 1C (do nabycia przez mBank)
- IE00BF4G7290 JP Morgan Managed Futures UCITS ETF USD (acc) (do nabycia przez XTB)
Oba ETFy są aktywnie zarządzane w oparciu o enigmatycznie podane strategie.
Xtrackers Portfolio UCITS ETF 1C podaje chociaż, że będzie utrzymywał udział akcji w przedziale 30%-70% wartości całego funduszu oraz, że obligacje także będą mieścić się w widełkach 30%-70%. Jego koszty bieżące to 0,70% czyli blisko trzy razy tyle, co przy funduszach VLS. Przy stanie na koniec grudnia 2021 fundusz miał 61% akcji, 26% obligacji, a resztę stanowiła gotówka oraz inne instrumenty. Ekspozycja budowana jest poprzez inwestowanie w inne fundusze Xtrackers. Fundusz istnieje od listopada 2008 roku i od tego czasu dał zrobić inwestorom blisko 200%. Wykres funduszu powyżej.
JP Morgan Managed Futures UCITS ETF USD (acc) niezbyt wiele pisze o swojej strategii, poza tym, że jest aktywnie zarządzany i nie podąża za żadnym indeksem. Ma moim zdaniem dziwny benchmark do 3M amerykańskich bonów pieniężnych. Fundusz istnieje od listopada 2017 roku i od tego czasu stracił dla inwestorów około 10%. Jego opłaty bieżące to 0,57%. Niestety ciężko ustalić co wchodzi w skład funduszu, gdyż nie jest to podane w KIID, ani w na stronie JustETF.com.
Trzeba mieć świadomość, że fundusze VLS to także fundusze aktywne. W co będą one konkretnie inwestować zależy od zarządzającego, ale przynajmniej mają dość jasną wizję tego, jakie proporcje aktywów chcą utrzymywać. Co więcej, na tle innych ETFów typu multiasset dostępnych przez polskie biura maklerskie mają sporo niższe opłaty bieżące. Dodatkowo, koszty VLS są zdecydowanie niższe od kosztów innych funduszy klasycznych, gdzie opłaty mogą sięgać bliżej 2% plus możliwa opłata za wyniki. Jak widać, w kategorii ETFów multiasset i polskich funduszy aktywnych ETFy Vanguard LifeStrategy wypadają bardzo atrakcyjnie.
Porównanie do samodzielnego inwestowania oraz Finaxa
Moim zdaniem warto porównać ze sobą kilka różnych możliwości inwestowania, aby mieć lepsze rozeznanie, co jest atutem VLS, a co słabą stroną. Uważam, że mamy cztery możliwe alternatywy: inwestowanie samodzielne w ETFy, inwestowanie w fundusze aktywne akcji i obligacji (tj. mieszane), inwestowanie w inne fundusze typu multiasset (dostępne w u polskich brokerów) oraz robodoradca (tutaj reprezentowany przez Finax, gdyż sam najlepiej kojarzę właśnie jego).
Nie ma tutaj jednoznacznego faworyta, a każda z opcji ma swoje mocne i słabe strony, choć niektóre mają ewidentnie więcej mocnych stron, a inne więcej tych słabych. Nie można doradzić optymalnego rozwiązania dla każdego, gdyż każdy ma trochę inne potrzeby. Poprzez tabelę powyżej chciałem pokazać, że fundusze Vanguard LifeStrategy mają relatywnie niskie koszty na tle konkurencji przy dużej prostocie w realizowaniu strategii.
Podsumowanie i moja opinia
Gratulacje! Dotarłeś do samego końca tekstu i poznałeś ETFy Vanguard LifeStrategy. Myślę, że masz teraz wystarczającą wiedzę, żeby ocenić czy jest to coś dla Ciebie, czy może szukać dalej.
Pamiętaj: nigdy nie podejmuj decyzji pod wpływem jednego tekstu i jednego autora. Każdy może się mylić, ale konsekwencje ponosisz Ty. Jeśli interesuje Cię ten temat i sądzisz, że VLS to coś dla Ciebie, to koniecznie zapoznaj się z tekstami na ten temat na blogu systemtrader.pl i na blogu inwestomat.eu. Da Ci to szersze zrozumienie tych ETEfów, a przy tym poznasz opinie ludzi bardziej skupionych na inwestowaniu niż ja.
Vanguard LifeStrategy są prawdziwą rewolucją w pasywnym (i aktywnym) inwestowaniu i produktem wcześniej bardzo mało znanym w Europie.
Mateusz Samołyk inwestomat.eu
LifeStrategy to znakomite rozwiązanie dla wielu inwestorów, jeśli nie dla większości. Kupujemy, zapominamy i po temacie. […] Jeśli ktoś szuka maksymalnej prostoty, to LifeStrategy jest ofertą godną rozważenia.
Jacek Lempart System Trader
W mojej ocenie, fundusze ETF multiasset bardzo dobrze nadają się dla osób, które nie chcą poświęcać zbyt dużo czasu na inwestowanie oraz cenią sobie prostotę. W perspektywie 10-30 lat wydają się być naprawdę świetną opcją i moim zdaniem biją na głowę fundusze aktywne lub robodoradców. Kosztem zaledwie 0,25% rocznie możemy stworzyć strategie 80/20 lub 60/40 . Moim zdaniem jest to bardzo atrakcyjne i po prostu wygodne. Wystarczy rachunek maklerski i kapitał. Samej strategii nie trzeba monitorować, wystarczy tylko przyjąć plan dopłat do inwestycji w przeszłości.
Wielu osobom może wydawać się to zbyt proste. Przecież to nie może być aż tak łatwe! Gdzie ta cała sekretna sztuka inwestowania, dobieranie spółek, śledzenia rynków, czytania raportów i kto tam wie czego jeszcze? Otóż można to wszystko pominąć i jednocześnie osiągać sensowne wyniki inwestycyjne w długim terminie właśnie za sprawą takiego magicznego opakowania jakim są Vanguard LifeStrategy.
Przedstawiłem fundusze VLS jako magiczny produkt. Pierścienie o wielkiej mocy, które posiadaczowi nie zapewnią może długiego życia, ale powinny zapewnić zwrot z inwestycji na poziomie globalnego rynku akcji i obligacji, jednocześnie przy relatywnie niewielkiej ilości wad. Może ich moc trochę zbyt mocno na mnie zadziałała, ale ja dałem się zawładnąć ich magii i sądzę, że dla wielu inwestorów jest to rozwiązanie godne rozważenia.
Mam nadzieję, że podobał Ci się ten tekst. Daj znać co myślisz o funduszach VSL oraz czy sam w nie inwestujesz. Przede wszystkim jeśli sądzisz, że się mylę i nie wspomniałem o jeszcze jakichś wadach tego produktu to koniecznie daj znać! Ja tymczasem idę dokupić V80, a potem cieszyć się czasem wolnym 😉
Źródła
- Dane odnośnie funduszy, karty, funduszy, wiele podstron oraz inne dokumenty zaprezentowane na stronie strona Vanguard https://www.vanguardinvestments.dk/portal/instl/dk/en/product.html# (data dostępu 22.01.2022)
- Lista ETFów od bloga inwestomat.eu (data dostępu 22.01.2022)
- Narzędzie do backtestingu Curvo.eu https://backtest.curvo.eu/portfolio/new (data dostępu 22.01.2022)
- Fragment inspirowany władcą pierścieni https://pl.wikiquote.org/wiki/Wiersz_o_Pier%C5%9Bcieniu (data dostępu 22.01.2022)
- Refleksje na temat VLS z bloga SystemTrader.pl https://systemtrader.pl/jak-inwestowac-przez-etf-prosto-i-tanio-przeswietlam-vanguard-lifestrategy/ (data dostępu 22.01.2022)
Nota:
Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie materiałów zawartych na tej stronie a czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność.
Tabela z porównaniem do m.in. Finaxa. Raczej w Finax nie ma optymalizacji podatkowej przy rebalancingu. Jeżeli był robiony rebalancing, to trzeba rozliczyć PIT-38. Chyba że „optymalizacja” oznacza tutaj coś innego?
Cześć Dominik, celna uwaga. Optymalizacja oznacza tutaj dokładnie, to o czym piszesz. Korzystając z robodoradcy będziemy musieli zapłacić podatek. Dziękuję za wyłapanie tej pomyłki 🙂
Dzięki za uważne czytanie. Może jeszcze nasunęły Ci się jakieś wnioski lub wątpliwości?
Odnośnie reblanckingu, to potwierdza to ich wpis:
https://www.finax.eu/pl/blog/jak-rebalancing-sprawdza-sie-w-praktyce