Zapraszam do podsumowania naszego portfela za 2023 rok. We wpisie opowiem jakie plany udało nam się w minionym roku zrealizować oraz o tym co nie wyszło, a na koniec podzielę się swoją refleksją na temat inwestowania dywidendowego.
Na wstępie przypomnę, że piszę „nasz portfel”, gdyż inwestuję wspólnie z żoną. Dlatego też w tekście pojawiają się dwa rachunki IKE i dwa rachunki IKZE, mimo że, jak wiadomo, jedna osoba może mieć tylko po jednym koncie IKE i IKZE. Nie prezentuję bardzo szczegółowo składu portfela oraz kwot, gdyż są to rzeczy drugorzędne. Uważam, że podanie wartości w ujęciu procentowym powinno w zupełności wystarczyć. Pomijam także Tarczę i Zbroję, czyli finansową poduszkę bezpieczeństwa, którą odseparowaliśmy od części inwestycyjnej. Mając te drobne formalności za sobą, zapraszam do artykułu.
Podsumowanie portfela za rok 2022 można podejrzeć we wpisie.
Bieżący skład portfela
Zacznę od prezentacji poszczególnych składników portfela:
Moim celem na 2023 rok była stopniowa redukcja udziału akcji polskich. „Home bias” jest u mnie dość silny, więc aby trochę od niego odejść, chciałem zmniejszyć swoją ekspozycję na rynek polski. Na razie ta redukcja jest niewielka, co było spowodowane naprawdę dobrymi wynikami polskiej giełdy w poprzednim roku, mimo że nie dopłaciłem wiele do tego rachunku.
Od razu rzuca się w oczy ogromny wzrost udziału detalicznych obligacji skarbowych. Nie wynika on ze zmiany naszej tolerancji na ryzyko, lecz nowych planów średnioterminowych. W perspektywie kilku lat planujemy zmienić mieszkanie na większe, do czego będziemy potrzebować środków finansowych. Uwzględniając horyzont czasu, EDO i COI zdają się być najlepszą opcją do przechowywania środków. Jeśli w przyszłości udział DOS gwałtownie spadnie to będzie znaczyło, że dokonaliśmy zakupu mieszkania 🙂
Cel w inwestowaniu ma dla mnie duże znaczenie i bezpośrednio wpływa na alokację środków. Nie zawsze musimy inwestować z perspektywą dekad. Oczywiście środki na zakup przyszłego mieszkania można byłoby odseparować od portfela inwestycyjnego i w ogóle ich nie prezentować, jednak byłoby to tylko mentalne szufladkowanie tych inwestycji. Dodatkowo na zakup mieszkania nie wykorzystamy 100% DOS, bo z tych zakupionych w ramach IKE-Obligacje raczej nie będziemy korzystać.
Spójrz na wpis: jak inwestować w okresie od 1 od 3 lat.
Kolejna zmiana to „pozbycie się” ETFu na obligacje korporacyjne i zastąpienie go ETFem Vanguard LifeStrategy 80% (V80A), co także było jednym z naszych celów na 2023 rok. Jak widać poniżej, skład portfela jest bardzo prosty i uwzględnia tylko 3 części: akcje polskie (kupowane jako pojedyncze akcje), akcje zagraniczne (kupowane przez ETFy) oraz detaliczne obligacje skarbowe.
Krótko o IKE i IKZE
Na IKE i IKZE za wiele się nie zmieniło. Zważywszy na fakt, że horyzont inwestycyjny tych kont jest długoterminowy, inwestujemy na nich dość agresywnie, czyli w większości w akcje zagraniczne. Zgodnie z naszą tolerancją na ryzyko, posiadamy także konto IKE-Obligacje, które ma stabilizować portfel oraz jednocześnie stanowić zabezpieczenie na wypadek jakiejś życiowej katastrofy.
Na rynkach zagranicznych inwestujemy za pośrednictwem tylko dwóch ETFów. Pierwszy to Vanguard Liestrategy 80%, który oferuje globalną ekspozycję na akcje i automatyczny rebalancing. Drugi to ETF na rynki wschodzące, którego nie będzie dokupować, więc jego udział powinien stopniowo spadać.
Temat tego, ile akcji rynków wschodzących trzymać portfelu, jest naprawdę obszerny. Przed podjęciem decyzji o nieprzeważaniu Emerging Markets przeanalizowałem ogromną ilość danych i badań. Podsumowałem je w obszernym artykule: Rynki rozwinięte czy rynki wschodzące – ostateczne rozstrzygnięcie.
Co udało się zrobić w 2023 roku oraz plany na 2024
Jak już wspominałem, w minionym roku udało nam się pozbyć jednego ETFu. Uprościliśmy część zagraniczną do dwóch ETFów – teraz nawet dziecko mogłoby zarządzać takim portfelem.
Zgodnie z planem, stopniowo spada udział akcji polskich w portfelu. Zredukowałem także ilość pojedynczych akcji w tej części portfela – obecnie mam tam akcje 14 spółek.
Nie udało mi się założyć konta w Interactive Brokers, co planowałem w ramach dywersyfikacji geograficznej swoich brokerów. Zrezygnowałem na razie z tego zamiaru, gdyż i tak nie mam w tym momencie wolnych środków na wpłaty na dodatkowe konto. Teraz głównie oszczędzamy środki w EDO w celu zakupu mieszkania i to ma większy priorytet.
OIPE na razie nie rozważam z tego samego powodu, dla którego nie założyłem konta w Interactive Brokers, choć przyznam, że ofertę Finaxa analizowałem i wydaje mi się ona bardzo w porządku, jeśli ktoś myśli o inwestowaniu w perspektywie wieloletniej.
Rok 2024 zapowiada się u nas bardzo spokojnie. Ze względów podatkowych mamy zamiar maksymalnie zasilić dwa konta IKZE, a resztę środków alokować w EDO lub inne obligacje detaliczne, tak, aby realizować cel średnioterminowy. Niestety nie mamy środków, aby zasilać wszystkie konta emerytalne oraz jednocześnie zbierać pieniądze na nowe mieszkanie w zadowalającym tempie. Życie to sztuka wyborów, a dla nas ten wybór jest prosty.
Rok temu zdradziłem jeszcze jeden cel, a mianowicie otrzymywanie rocznie dywidend na poziomie 10 tys. zł, które wydawalibyśmy po prostu na fajne wakacje. Wprawdzie nie osiągnąłem jeszcze tej kwoty, jednak sytuacja zaczyna robić się ciekawa…
Inwestor niedywidendowy o dywidendach
Choć inwestuję na giełdzie od ponad 10 lat, dywidendy nigdy nie były dla mnie głównym motorem zakupowym. Nie przeczę, że fajnie jest je dostawać, ale równie dobrze mogę inwestować bez nich. W tym roku zacząłem zwracać na nie większą uwagę, a kwota która zasiliła konto z dywidendami zrobiła się zauważalna. Dlatego chciałbym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami na temat inwestowania dywidendowego.
Dsiclamer: Nikt mnie nie przekona, że inwestowanie dywidendowe jest najlepsze na świecie, a w długim terminie da radę osiągnąć lepszy wynik niż szeroki indeks akcji. Co więcej, zdaję sobie sprawę z tego, że znaczenie dywidend w inwestowaniu długoterminowym jest znikome, co potwierdzają liczne badania i analizy. Nie mam jednak zamiaru pastwić się tutaj nad inwestowaniem dywidendowym. Wręcz przeciwnie – tym razem stanę w jego obronie.
Moje spostrzeżenia po 10 latach na GPW
Blue chipy warszawskiego parkietu, czyli spółki z WIG20, nie są sensownym narzędziem do długoterminowego pomnażania majątku. Zazwyczaj są to banki lub spółki skarbu państwa, a nie sposób przewidzieć co przyjdzie do głowy regulatorowi lub ministrowi skarbu. Dużo lepsze dywidendy i wyniki dają spółki z WIG40 i WIG80 – tam można, jak to się mówi, szukać okazji. W początkowych latach zbytnio koncentrowałem się na spółkach z WIG20 i to był błąd.
Nie należy przejmować się tym, że cały indeks WIG radzi sobie słabo. Zdarzały się momenty, w których polska giełda była wręcz wyśmiewana, a nawet mówiono o giełdzie papierów bezwartościowych. Nie powinno się słuchać takich głupot. Moim zdaniem spółki dywidendowe na GPW radzą sobie naprawdę dobrze, mimo że czasem może zdarzyć im się dywidendy nie wypłacić. Nie należy być dogmatykiem i sprzedawać akcje od razu jeśli spółka zawiesi na rok wypłatę dywidend.
Największym „sekretem” inwestowania nie jest wcale mityczne wytypowanie jednej spółki, która zarobi 1000%, lecz systematyczne powiększanie majątku. Czas jest tutaj szalenie ważny, gdyż portfel buduje się latami. Ta słynna kula śnieżna (ang. snow ball) wymaga przede wszystkim czasu i dopłat. To jest właśnie największy sekret inwestowania i klucz do sukcesu, o ile oczywiście nie wygramy na loterii lub nie odziedziczymy dużego majątku.
Dlaczego warto budować portfel dywidendowy?
Moim zdaniem największą zaletą portfela dywidendowego jest jego aspekt psychologiczny. Otrzymywanie dywidend daje zastrzyk dopaminy, który najzwyczajniej jest potrzebny inwestorom. Inwestowanie pasywne może i przyniesie po latach dobre wyniki, ale niewielu jest w stanie dotrwać do tego momentu. Z inwestowaniem dywidendowym jest inaczej. Choć wynik może nie być idealny, to sam fakt otrzymywania dywidendy sprawi, że inwestor wytrzyma ze swoim portfelem lata (a nawet będzie przy okazji mega zadowolony). Jest to największy atut tej formy inwestowania – zachęca do pozostania na rynku przez długie lata i jednocześnie oferuje radość z samego faktu budowania portfela.
Drugą zaletą tego typu inwestowania jest motywacja do dalszego zasilania konta. Niezwykle istotne jest, zwłaszcza na początkowym etapie, aby portfel stopniowo rósł dzięki dopłatom. Bardzo łatwo zasilać rachunek maklerski nowymi środkami kiedy od razu widzimy efekty tych dopłat w postaci coraz to większych dywidend. Dywidendy są niczym natychmiastowa gratyfikacja w grach mobilnych i świetnie spełniają tę rolę. To po prostu działa! (Jak to mówi Todd Howard: It just works!)[1].
Korzyść w postaci pokaźnego portfela za 30 lat jest mglista i niepewna, natomiast wpływ gotówki na konto kilka lub kilkanaście razy w roku stanowi nagrodę tu i teraz. Ludzie nie są robotami, mają emocje, potrzebują pewnego poziomu komfortu psychicznego i nie ma w tym nic złego – tak po prostu jest. Ja sam próbowałem odcinać się od tego, chciałem pozostać super racjonalny i bazować tylko na analizach historycznych. Teraz jednak trochę zmieniam zdanie. Sądzę, że posiadanie części portfela, która generuje jakieś przepływy gotówkowe nie jest bezsensowne. Mimo że na portfelu dywidendowym pewnie nie pokonam rynku, to jednak czuję się z nim najlepiej i to motywuje mnie do dalszego inwestowania, zarówno dywidendowo jak i pasywnie.
Będę starał się stopniowo dążyć do planowanych 10tys. zł netto rocznie wpływów z portfela dywidendowego. Jak widać na wcześniejszym wykresie, trend jest bardzo dobry i może już za rok lub dwa się to uda (pewnie inflacja trochę tutaj pomoże, co jednak zmusi mnie do aktualizacji nominalnej kwoty celu – ale tym będę się martwił za rok).
Dobieranie spółek dywidendowych
Podjąłem decyzję o niepublikowaniu składu spółek w swoim portfelu. Nie dlatego, że są tam jakieś jednorożce, które podbiją rynek. Wręcz przeciwnie, raczej mam tam solidne średnie spółki, które mają obiecujące perspektywy lub płacą przyzwoite dywidendy. Spodziewam się, że zapewne część czytelników sama inwestuje dywidendowo lub chciałaby stworzyć taki portfel. Gdzie w takim razie szukać porad w tym zakresie?
Polecę tutaj dwie osoby, które specjalizują się w inwestowaniu dywidendowym (pewnie wiele osób i tak je kojarzy): Piotra Andrusyna (kanał Moje IKE) oraz Mateusza Samołyka (blog Inwestomat.eu). Panowie wnikliwie analizują spółki i skupiają się stricte na inwestowaniu dywidendowym. Sam też na facebooku jestem członkiem grupy dla inwestorów dywidendowych „Dividend Kingdom”, gdzie panuje świetna atmosfera i wysoki poziom merytoryczny. Grupa skupia się wprawdzie na inwestowaniu w spółki zagraniczne, ale wątki polskie też się tam pojawiają. Mimo angielskiej nazwy, grupa jest skierowana do Polaków, a wszystkie wątki są po polsku.
W tych trzech miejscach rozpoczynałbym swoją przygodę z dywidendami. Myślę, że inspiracją może być zwłaszcza kanał Piotra, który zaczynał od wpłat po 1000 złotych i stopniowo kupował różne spółki z warszawskiego parkietu, a obecnie posiada już solidny portfel , który przebił w tym roku psychologiczną barierę 100 tys. złotych.
Pamiętaj, że największe znaczenie ma czas i systematyczność. Doborem spółek martwiłbym się w drugiej kolejności.
Jeśli chciałbyś przeczytać bardziej obszerny wpis tylko o dywidendach, daj znać w komentarzu, szczególnie, jeśli interesują Cię jakieś konkretne wątki.
Podsumowanie
To już koniec podsumowania za 2023 rok. Napisz w komentarzu, jeśli masz jakieś uwagi do mojego portfela. Chętnie słucham waszych opinii. Rok temu kilka uwag Wolnego Arystokraty wziąłem sobie bardzo do serca i wprowadziłem je w życie.
Mam nadzieję, że spodobało Ci się rozwinięcie tematu dywidend. Pewnie zasługuje on na bardziej rozbudowany wpis, ale chciałem podzielić się tutaj kilkoma przemyśleniami.
[1] Taki inside joke – gracze wiedzą o co chodzi 🙂
chętnie bym przeczytał obszerny wpis o portfelu dywidendowym 🙂 bardzo dobrze czyta się Twoje artykuły. Pozdrawiam
dzięki Marcin 🙂 przymierzam się trochę do tego, jeśli miałbyś jakieś konkretne pytania związane z inwestowaniem dywidendowym to daj znać, to poruszę dane zagadnienie.